Jaki był rok 2009?

Drukuj
Najgorsze mamy za sobą…
Z 2009 rokiem żegnamy dołek kryzysu gospodarczego. Branża spożywcza zniosła go nieźle. Potwierdziła się zasada, że bez względu na okoliczności, jeść trzeba. Jednak błędy w strategii i zarządzaniu, które uchodzą w czasach prosperity, bywają zabójcze w kryzysie. A zasady rynkowej konkurencji w każdej sytuacji odsiewają liczących na łut szczęścia czy sprzyjające warunki od efektywnych i skutecznych.

Tekst: Ewa Obidzińska

Kryzysowe ograniczenia: restrykcyjna polityka kredytowa banków, zmniejszony dostęp do środków finansowych i osłabiony popyt rynkowy w jednakowym stopniu dotknęły wszystkie firmy i segmenty  przemysłu spożywczego, ale z kryzysu wychodzą one poranione w różnym stopniu, a czasem w niezłej kondycji. Są i tacy, którzy poprzez to doświadczenie są mądrzejsi i silniejsi.

Z branżą spożywczą kryzys obszedł się łagodnie, przynajmniej z rynkowego punktu widzenia. Może dlatego, że polscy konsumenci nie nasycili się dobrą żywnością, i choć stawiają jej coraz wyższe wymagania, nie są skłonni, nawet w kryzysie, mocno ograniczać spożycie. Nieznany jest u nas jeszcze popularny na Zachodzie trend smart shopping, czyli licytowanie się, nawet w gronie zamożnych konsumentów, komu udało się kupić najtaniej.
Skoro Polakom dopisują apetyty, a zaciskanie pasa, jak dowodzą badania, w ostatnim rzędzie odnosi się do zakupów żywności, co sprawiło, że duża część branży spożywczej, zamiast wzmocniona, wyjdzie z kryzysu mocno poraniona? Dlaczego konieczność przemian i restrukturyzacji, może nie tak widoczna i pilna w czasach prosperity, nie stała się nagląca w kryzysie?...

Branża na huśtawce
Wielkim wygranym mijającego roku jest segment drobiarski. Wysokie ceny wieprzowiny i  konsumencki kurs na oszczędzanie nie tylko na polskim rynku, działał na korzyść białego mięsa. Rósł popyt, a także ceny kurcząt i produktów drobiarskich, co skłaniało do nadmiernej produkcji żywca.
- Nadmierny, a sprowokowany wysokimi cenami żywca, produkcyjny entuzjazm hodowców wciąż niepowiązanych z przetwórstwem, może rozłożyć rynek w pierwszej połowie przyszłego roku – ostrzega Leszek Kawski, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa.
A przecież to segment drobiarski należy do najbardziej zintegrowanych pionowo. Rynkowa huśtawka - związana z niekontrolowaną przez zapotrzebowanie przetwórców produkcją surowca - to jeden z podstawowych, a w naszej rzeczywistości chyba nierozwiązywalny problem segmentu mięsnego i owocowo-warzywnego. W mętnej wodzie stosunków producent surowca -przetwórca, chętnie też łowią ryby firmy mleczarskie. Zamiast myśleć o konsolidacji z silniejszymi, próbują zapewnić sobie kolejny rok - dwa przetrwania, spekulując mlecznym surowcem, gdy go brakuje. Trudne kryzysowe czasy to często bolesna, ale potrzebna lekcja. Nie wszyscy właściciele firm z branży lekcję tę odrobili.
– Upadki  najsłabszych są przykre, ale w dłuższej perspektywie korzystne dla naszej rozdrobnionej branży –   uważa Leszek Czemiel, prezes Zarządu PMB Białystok...

Więcej w grudniowym wydaniu branżowego miesięcznika o żywności fresh & cool market:
www.fcmarket.pl